architektura troski

Iwona Kalenik

Tag: Gdańsk

  • Zobaczyć miejsce

    Zobaczyć miejsce

    Znaczący odcień jaki dzieli słowo „zobaczyć” od słowa „widzieć”, ginie w innych językach – francuskim, włoskim, niemieckim czy angielskim, sprowadzany potocznie do samego widzenia – voir, vedere, albo see, sehen. Tymczasem „zobaczyć” może wyrażać zarówno olśnienie, jak i zrozumienie. Nie traci świeżości szybkiego spojrzenia, a równocześnie oznacza, że po części wiadomo już, na co się patrzy, skoro się „zobaczyło”. *

    * Bohdan Paczowski „Zobaczyć”

    Niedawno przygotowywałam pracę na wystawę doktorantów gdańskiej ASP, poświęconą konkretnemu miejscu – kościołowi Świętego Jana w Gdańsku, taki trochę site-specific. Zastanawiałam się o czym opowiedzieć, co pokazać, co będzie mi bliskie, a jednocześnie oddane miejscu, w którym ma powstać wystawa. Miejsce poznałam już wcześniej. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie. To kościół – nekropolia, jak większość w starym Gdańsku. Posadzka „Jana” wyłożona jest nagrobnymi płytami z inskrypcjami o datach, które trudno sobie wyobrazić. Zetknięcie z historią jest odczuwalne w każdym zakamarku.  

    Dokumentacja fotograficzna jest stałym elementem pracy architekta i jednym z najważniejszych źródeł informacji o cechach miejsca. Zwykle jednak sprowadzana jest do wykonania standardowych szerokich ujęć pokazujących jak najwięcej w jednym kadrze i traktowana jest pomocniczo. Jednak zawężenie kadru na etapie dokumentacji może być źródłem inspiracji i nieść dodatkowe, wartościowe treści. Takie zbliżenie się do dokumentowanego obiektu na odległość ramienia, pozwala zobaczyć faktury i wzory ścian, podłóg, odkryć detale, które giną w natłoku informacji gromadzonych na ogólnych fotografiach. Zdjęcia, w których trudno ocenić skalę fotografowanego obiektu, ze względu na brak punktów odniesienia, same w sobie stanowią graficzną kompozycję. Tak dokumentowana architektura przestaje być jedynie obiektem o określonej funkcji, ale zyskuje warstwę łączącą ją ze sztuką: malarstwem, grafiką czy rzeźbą, która pozwala prawdziwie ją zobaczyć.

    Od pewnego czasu, z pełną premedytacją używam aparatu o stałej ogniskowej. To swego rodzaju ograniczenie, bo nie ma funkcji przybliżenia/oddalenia. Jednak dzięki temu trzeba się poruszyć. Podejść bliżej lub zrobić krok w tył, dać czas myśli by wyprzedziła gest.

    Wernisaż wystawy odbył się 6. grudnia. Prace można oglądać do 17. stycznia. Zapraszam! 

  • Gdański Teatr Szekspirowski

    Gdański Teatr Szekspirowski

    Jestem zauroczona Gdańskiem, odkrywam go powoli i stopniowo, przyjeżdżając tu co miesiąc na parę dni. Jest wspaniałym, pięknym miastem, którego skalę jestem w stanie ogarnąć. Dużo spaceruję, często bez wyznaczonego celu, tak jak lubię. Mam tu poczucie, że dzieje się jakaś zmiana. Nie bez powodu może mówi się o wietrze, który ją przynosi, a wiatr i Gdańsk to oczywiste połączenie.

    W Gdańsku od niedawna można wejść do prawdziwej szkatułki – budynku Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Autorem projektu jest Renato Rizzi. Budynek ma wielu krytyków i wielu adoratorów. A zatem – kontrowersja (uśmiecham się…). Jedno jest pewne: ten budynek jest bardzo przemyślany i bardzo logiczny. Dla mnie – niezmiernie interesujący i piękny. Niektórzy mówią, że jest mroczny, że jak grobowiec. Tak, jest mroczny, ale teatr to mrok, przygaszone światła, elegancki strój w ciemnych kolorach.. rozumiem zatem jego kolor. Teatr rozbłyska wewnątrz, światłami na scenie i jasnością drewnianych galerii widowni, które wyglądają niczym półki na skarby czy biżuterię. Szkatułka może się otwierać – dach skonstruowany jest w ten sposób, by móc otwierać się i wpuszczać do wewnątrz mrok wieczornego nieba albo bliki gwiazd. To musi być piękne!

    Zimą budynek teatru wygląda jeszcze bardziej surowo. Ale wchodzę na jego dziedziniec i, choć już dobrze znam ten budynek, pozwalam się zgubić w przesmykach i przejściach. To nie jest „miły” ani „ładny” budynek. Jest trudny, wymagający i jednocześnie pociągający. Ma w sobie coś czego poszukuję we współczesnej architekturze – logikę i uważność na miejsce, w którym powstał.